Mózg nawala
ciężka sprawa
mózg to najważniejsza rzecz.
Mózg dał ciała
nic nie działa
out of order, co za pech…
Mózg nawala
ciężka sprawa
mózg to najważniejsza rzecz.
Mózg dał ciała
nic nie działa
out of order, co za pech…
Miłość jest jak bochenek chleba
Nie ma chleba bez mąki
Nie ma chleba bez wody
Potrzebne są dwa człony
Złączone w jedno
Aby powstał chleb
Tak jak mężczyzna i kobieta
Łączą się w Miłości
Tak mąka i woda
Łączą się w Chlebie Powszednim
Miłość jest jak Słońce.
Jak ta gigantyczna gwiazda
O niebotycznej temperaturze
Która wygaśnie dopiero za miliardy lat
Czyli jak dla nas – nigdy
Czasem znika
Ale przecież wiemy
Że jest gdzieś
Pod naszymi stopami
I że już wkrótce
Ponownie ją zobaczymy
A gdy odbija się od śniegu
Jest wszędzie wokół
Otacza nas sobą
A jej blask razi w oczy.
Więc je zamknij
I trwaj w Miłości
Nie był wróbelkiem
którego zwali Elemelkiem
i chociaż bardzo długo żył
sławnym wróbelkiem wszak nie był.
buu chlip flik dmuch
strasznie kiepski ze mnie duch
taki marny ze mnie puch
boję się już nawet much
Nie ma Światłości
Nie ma Ciemności
Są tylko Wiadomości
Nie ma Sumienia
Nie będzie Zbawienia
Choć głoszą je pokolenia
Nie ma Radości
Nie ma Miłości
Są tylko ciągłe złości
Nie ma Nieba
Śmierć to gleba
Praca nie tylko dla codziennego Chleba
Jest tylko Przerazenie
JeTast tylko Niezrozumienie
Prawdy, która jest Tajemnicą
Powiedziałem
Więc się stało
Pomyślałem
To za mało
Powiedziałem
Tak sięstało
Pomyślałem że to mało
Jestem niezadowolony
Z pracy moich rąk
Jakaś siła trzyma na uwięzi
Pracę moich rąk
I suppose the war is over now
There’s just noone left to kill
I’ve saved this country a dozen times now
But in my heart there’s a chill
I suppose I did them justice
By digging them a grave
Although I think some don’t deserve it
The rest I could not save
My gun is out of ammo
My body’s full of pain
My country sent me here to win this war
But somehow I feel like Kain
I suppose the war is over now
There’s roads we need to pave
But in my heart there’s emptyness
It’s me they need to save
Jesteś ze mną w każdej minucie
Chodzisz ze mną, nie dajesz mi uciec
Przecinasz me nitki pożądania i złości
Mieczem świetlistym, swym mieczem Miłości
Stoisz na straży o każdej porze
Z Tobą się Smok żaden równać nie może
Ratujesz mnie codzień ze szponów Złego
Nie zostawisz mnie nigdy całkiem samego
Bądź pozdrowiony mój stróżu, Aniele
Wszak Twojej opiece zawdzięczam tak wiele
Styczeń mija pod znakiem migającej lampki
migu migu migu mig
Tak se mryga do mnie zielona lampka
I nie zanosi się na to żeby przestała
Prosiłem ją już
Błagałem
Rzucałem o ścianę
Obudowę zjadałem
Nic to nie dało oczywiście
Morał taki
Że modem to nie ruski czołg
Nie ruszy z kopa